świece
już przygasają w kaplicy
kosa
kuzynka szyi
stoi
zawstydzona w rogu pustej sali
a
sznur
brat
jej zwisa posłusznie pionowo
zaskoczone
światłem cienie
rzucają
się martwe na ścianę
krusząc
tynk blady ze strachu
w
popłochu odchodzą na kolanach
ci
co jeszcze chwilę temu stali wyprostowani
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz