Translate

wtorek, 27 sierpnia 2013

Na ojca


On szył jak chciał nitkę trzymał niedbale
rozsypał przy tym guziki po całej podłodze
wcale się nie trudził by zdjąć miarę

latem na podwórzu grałem w piłkę
coś do mnie krzyczał z daleka machał rękami
głowę odwracał kilka razy
nic nie zrozumiałem

rano nie przebudził mnie warkot maszyny
powietrze było wolne od nikotyny

kilka kwiatów martwych stało w wazonie
na wyprężonych plecach czarnego stołu
i stercząca fotografia z betonowej ściany
odbijała się w lustrze pustej szafy

a kropla ta co jeszcze była w kranie
teraz jak igła wbita w palec
runęła z całą siłą
raniąc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz