gdybym tak kochał to nie mógłbym żyć
niekochany
bo gdyby tak było to dalej w snach
układałbym każdy ruch i bezruch
mojej ręki szukającej ciebie
kim bym był gdybym tak kochał
zwariowałbym to pewne
i w tym obłędzie martwy bym był
bo gdyby tak przez chwilę moje usta
raz choć przez przypadek wypowiedziały
kocham
to nie wierz mi to tylko tęsknota z
zamętem
i myśli co gonią myśli a od nich
oczy wilgotne
a to co ze mnie przed chwilą wydobyło
się
w co uwierzyć sam nie umiem pragnie
uciec
w nieznaną stronę i już mi sił nie
starcza
by chwycić mocniej i przyciągnąć
myśl jedną
a co więcej powiedzieć o wyszeptanym
słowie
wprost do ucha w najciemniejszą z
ciemnych nocy
głosem tak miękkim bez pośpiechu
tak by usta dotknęły aksamitnego ucha
i cisza przytulona do ust moich
położyła się na twoje włosy i
ciało
rozpłynęła się po tobie ciepłym
oddechem
i odkrywam w tobie siebie po kawałku
widzę jak idzie po mnie czas
jak po pajęczynie mojego ciała
skrada się pająk do ofiary
boli mnie każde wspomnienie
każdy gest przypomniany
i słowo boli mnie strasznie
wypowiedziane do i usłyszane od
wszystko od czubka głowy
po mały palec u stopy boli...
Zachwyciłeś mnie swoimi słowami, głębią przemyśleń, zobrazowaniem istoty jaką jest tęsknota... Dziękuję Ci za to... Świat poezji wzbogacony został o kolejną dawkę energii, skrytą pomiędzy wołaniem... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne wersy, zatrzymałeś. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuń