Translate

niedziela, 28 grudnia 2014

życzenia dla niej


życzę tobie co życzyłbym sobie i jeszcze więcej nawet

życzę ci abyś zawsze szła spokojna
i z uniesioną głową
tak bez żadnego przyspieszonego kroku
między tym szumem unoszącym się w powietrzu
na który nie masz wpływu
tak spokojnie ile mieści się spokoju w ciszy

życzę ci abyś nigdy nie wyrzekła się siebie
abyś nie miała do kroku takiego powodu
żadnej myśli skrępowanej lub wolnej
wysłuchać wszystkich można bo abderyta ma swoją historię
którą chce ciebie zaciekawić wysłuchaj

życzę ci abyś nie porównywała siebie z innymi
nie starała się  nawet
byś nie stała się przez to próżna i zgorzkniała
nie od dziś wiesz że zawsze będą lepsi i gorsi
zawsze będą od ciebie inni
ale ty jesteś sobą i taką pozostań
taką bądź zawsze dla siebie i innych

życzę ci abyś potrafiła cieszyć się swoimi sukcesami
tymi dużymi i tymi najmniejszymi
które z czasem staną się wielkimi
oraz tymi marzeniami co w twojej głowie goszczą czasem
bo one tak jak te nie widoczne duchy
dają siłę i zmieniają losy zawsze je miej
niech będą ogromne jak oceany ziemi i wody słodkie jezior

życzę ci abyś wszystko co robisz robiła z sercem
nie zwalczając uczuć dobrych i złych choć ich mniej w tobie
nie walcz z miłością gdy cię dopadnie nad ranem
tylko ją przytul w obliczu rozczarowań i wszelkiego innego
tego naszego bycia tu i teraz tej nieustannej walki o przetrwanie
nie zatrać wiary że jest ona wieczna
i taka pozostanie nic tej wieczności zachwiać w tobie nie może

życzę ci abyś pogodna była jak powiew lata
i czuła się promieniem słońca ogrzewającym duszę swoich bliskich
tych bliskich sobie by oni czuli zawsze ten jasny na sobie dotyk
by oni w nagłej potrzebie stanęli za tobą murem i z tarczą w dłoni
chronili cię od zła od tego wszystkiego i wszelkiego

życzę ci abyś przed trybunałem stanęła
i od srogiego sędziego otrzymała najwyższy wyrok
za te uczynki i sprawki niewinne które serc ucieszyły tyle
żeby on cię skazał na długie lata na tej ziemi
i abyś ten wyrok tutaj w szczęściu i miłości odbyła
że nawet stojąc na szczycie największej góry
końca jego nigdy nie zobaczyła...
Amen


sobota, 27 grudnia 2014

przyjaciel

zapatrzyłem się
w drzewa łysiejącą głowę
jeden liść spadał wolno
pomyślałem leci radośnie
w ramiona przyjaciela
a ten czeka na dole
nagle wiatr go zaprosił
poszedł z nim w tany
a kiedy się już nacieszyli sobą
spadł na ziemi owal
zwijając się z bólu
teraz płynie ciemną rzeką
do studzienki ściekowej

środa, 26 listopada 2014

wyrwane z kontekstu


otworzyła mi drzwi
-wejdź proszę
szła przede mną widziałem jej włosów wstęgę
rozłożoną na smukłej postaci
szedłem za nią ciemnym korytarzem w kierunku jej zapachu
z wnętrza mieszkania dochodziła nuta
z głośnika ustawionego na regale
nie odwracając głowy wskazała mi ręką fotel
-usiądź proszę już od dawna chciałam z tobą porozmawiać
zaczęła powoli zdanie po zdaniu
-myślałam żeby zaczepić cię w biurze a może na ulicy
ale wiesz to byłoby takie dziwne i bez sensu tak myślę
miałabym mało czasu a ty byś się śpieszył
no i ci wszyscy ludzie wkoło wiesz sam jak to jest?
-tak wiem
-piszesz o miłości nie zaprzeczaj wiele przeczytałam wszędzie gdzieś ona jest
zawsze się ją czuje jest obecna raz w kwiatach
raz w drodze kamiennej we krwi i nad morzem
zręcznie ją opisujesz – uśmiechnęła się
-tak czy inaczej czujesz ją prawda? znaczy tą miłość czujesz
czy przeżyłeś ją tak prawdziwie do samego końca tak do dna
a może znasz ją z opowiadań książkowych opisów?
-nie nie znam
-pomyślałam że jak zaproszę cię do siebie będzie mi łatwiej rozmawiać
bo to moje mieszkanie tu czuje się najlepiej chciałabym cię spytać o wiele rzeczy
jak ci się podoba moje mieszkanie?
-ładnie urządzone
-i to wszystko? nie zachwycasz się wystrojem dbałością o szczegóły
każdy kto mnie odwiedza zachwyca się i ma tysiące pytań
nie zrozum mnie źle – nie odwiedzają mnie mężczyźni
a tak naprawdę to nikt mnie nie odwiedza – spuściła głowę i jej czarne
oczy objęły kawałek podłogi przede mną
wiesz dlaczego? mężczyźni mnie się boją - roześmiała się
tak tak nie do wiary prawda? ale tak jest
a kobiety no cóż one mi zazdroszczą
-nie patrz tak na mnie - odwróciła się w stronę okna
jej głos stał się mniej słyszalny
-nie wiem dlaczego tak jest ale jest
ile razy myślę o tym to za każdym razem płaczę
szczególnie w nocy tak noce są okropne
kiedy mam świadomość że muszę szybko zasnąć
a godzinami leżę wpatrując się w sufit
z różnymi obrazami przed oczyma
tymi wczorajszymi pomieszanymi z tymi dawnymi
to takie trudne wiesz czasami myślę że jestem inna
niż inne kobiety ciągle o tym myślę jakbym była nie stąd
odwróciła głowę w moją stronę
znałeś wiele kobiet?
nasze spojrzenia spotkały się w połowie drogi
pod naporem jej wzroku poczułem się
jak otwarta stara książka
-wiem że masz doświadczenie z kobietami
spuściła głowę opierając się lekko o parapet okna
jakie one były? te inne kobiety
twoje kobiety?
w jednej chwili mój wzrok utkwił we
wzorzystym dywanie i tam zaplątał się na dobre
biegając po kolorowych niciach jakby było to ważne
-wiem że to trudne pytanie nie chcesz nie odpowiadaj
wiesz kiedyś dawno jak byłam dziewczynką kochałam się w chłopcu
ze wzajemnością oczywiście
powiedziałam oczywiście? - roześmiała się
a w jej oczach zobaczyłem rozkwitające jabłonie
i parki zielone i przedzierający się promień słońca
przez koronę drzewa i sad cały widziałem jabłoni
mówiła dalej powoli zdanie po zdaniu
-pamiętam jak odprowadzał mnie po szkole do domu
niósł moje książki a pod domem kiedy następowała chwila rozstania
przytulał mnie i całował w policzek
to śmieszne ale wtedy chciałam abyśmy szli szybciej
żeby ta chwila rozstania nastąpiła szybko
a przecież mogliśmy pójść do parku i trwałaby dłużej
nie wiem dlaczego ci o tym mówię
bo ty przecież jesteś z Marsa a ja z Wenus - roześmiała się
powiedz jak to jest gdy spotykasz kobietę
taką która bardzo ci się podoba tak po prostu z samego wyglądu
co wtedy czujesz jak się czujesz co myślisz?
jeśli nie chcesz nie odpowiadaj
wiem że to krępujące pytania
mężczyźni mają problem
kiedy kobiety chcą rozmawiać o uczuciach
przepraszam jeśli cię uraziłam bo przecież jesteś mężczyzną
-jesteś mężczyzną prawda?
-mogę zapalić
-oczywiście popielniczka stoi na regale a zapałki leżą na stole
odwróciła głowę do okna
-wiem że mi nie odpowiesz na wszystkie pytania
a ja ? ja ci się podobam? tak z wyglądu
przyjąłeś przecież moje zaproszenie bo byłeś ciekawy kim jestem?
chciałeś mnie porównać z tą którą znasz z biura?
a może z inną kobietą którą znałeś wcześniej?
spojrzała w moją stronę
-i jak wypadło porównanie?
-nie porównuję cię do nikogo
a nie ciekawi cię ile kobieta może założyć masek aby osiągnąć swój cel
a teraz co widzisz?
odwróciła się ponownie w stronę okna
-czy jestem odrobinę podobna do tej o której pisałeś
o tej o której śniłeś nad ranem
dym snuł się po pokoju smugą topiąc kolorowe szkiełka żyrandola
przez które światło przedzierało się do sufitu
aby uderzyć w ścianę i opaść na podłogę
-zaparzę kawy napijesz się?
-tak proszę
zniknęła za drzwiami kuchni
wstałem z fotela podszedłem do okna
za lśniącą szybą wzrok mój zaczepił czubki zielonych sosen
i powędrował dalej przez rzekę i fabryczny komin
na żółtą łąkę
-proszę – jest kawa uśmiechnęła się
uniosła splecione dłonie ku górze
i jej postać teraz splątała się z promieniami słońca wpadającymi do pokoju
-jaki mamy dziś piękny dzień? - lato jest cudowne
-tak cudowne jest lato a w nim wszystko jest takie piękne
-tak szczególnie miłość ona jest najpiękniejsza
przed laty miałam przyjaciółkę byłyśmy jak siostry
takie papużki nierozłączki wszędzie razem
wspólne wypady na kawę potańczyć posiedzieć pogadać o babskich sprawach
ile miałyśmy wtedy planów ile pomysłów
wspaniałe były wyjazdy w Bieszczady
jak tam jest cudownie byłeś w Bieszczadach?
-nie nie byłem
-musisz kiedyś pojechać koniecznie
wiele razy byłyśmy tam razem
później wyszła za mąż dzieci rodzina praca
więcej obowiązków wiesz jak to jest
-tak wiem
-ludzie kiedy są już szczęśliwi zapominają o tym
co było piękne kiedyś
cieszę się jej szczęściem
czasem dzwonimy do siebie piszemy kartki teraz to już tylko świąteczne
zanudzam cię? przepraszam
-nie
nie po to przecież cię zaprosiłam
-chcesz mnie dotknąć? nie zaprzeczaj widzę jak na mnie patrzysz
dlaczego tego nie zrobisz?
stoję tu przed tobą na wyciągnięcie ręki zrób to
-gdybym cię dotknął
jej wzrok objął mnie teraz tak mocno
że powietrze zebrane w płucach zadrżało
i sercu to drżenie się udzieliło
-bo widzisz w życiu
przerwała mi w połowie tego zdania które
z tak wielkim trudem wydobyłem z siebie
-wiem co chcesz powiedzieć
w nim są piękne tylko chwilę ...

wtorek, 2 września 2014

nic

i co i nic
krótkie sny
w szelkach stoję
nienawiści
i w oczy kluje krajobraz tęczy
a niech ją szlag trafi
i niech położy się na wznak
płonąc spłonie do dna
wraz z nią czarny las
wzdłuż
i już!
nie będę perlił słów
gdy w dole rów
pełen stojących w błocie

krów ...

sobota, 26 lipca 2014

powrót

Ile to razy wchodziłem do pokoju po dachu tak cicho by nie budzić sąsiadów
a dachówki nieme panny zdziwione patrzyły na mnie oczami jakże czerwonymi
po deszczu były cierpliwe twarde były one
w pokoju łóżko u jego boku krzesło z paczką papierosów i popielniczką na jego purpurowych plecach wszystko ułożone w prostokąt
dywan brązowy w jasne plamy i ściany były brązowe a na jednej z nich na wprost
tak na samym środku prostego kąta zawisła matka w białej szacie
już zasnąć chciałem jeszcze tylko jeden papieros jeszcze jedna myśl i sen puka do mnie wrota mu otwieram szeroko bo dobija się strasznie
nic mi się nie śni bo po co kiedy dniem staje się każdy sen
słońce wpadło mi na parapet i zerwało powieki odsłaniając oczy tęskne jeszcze do nocy wstałem widząc swoje odbicie w zaspanej szybie patrzyłem na siebie jak patrzy się na kogoś kogo dawno się nie widziało za kim się tęskniło a jak już się zobaczyło to się tak znienawidziło że strach na samą myśl że się to wstało i widzi
czas spadł z zegara i wrzasnął że trzeba zająć miejsce
tak aby nic nie przegapić oczy szeroko otwierać
żeby nie wypaść z wprawy bo jutro trzeba zrobić to jeszcze raz
umywalka stojąca na zdrętwiałej nodze już ciężkim głosem
spadającej wody pluje mi prosto w twarz
sople wbija w kark i spływa mi zimą po plecach
a ta żyletka wariatka z białej koperty już kły srebrzyste szczerzy
czując moją krew i lustro wiszące na niemej ścianie błyszczy teraz radośnie że przez chwilę żyje kilka schodów w dół po nich korytarz
i już mnie powietrze łapie za gardło płuca chce zerwać

już czuje jak mnie za rękaw zaczepiło i rwie szare co się zowie życie...

czwartek, 26 czerwca 2014

wyrok

Panie mój jeśli już musisz ją skazać
proszę o długi wyrok dla niej
bądź bezlitosny w swojej miłości
tylko dla niej

taki wyrok w szczęściu i w mojej miłości
do samego końca tego świata
o taki wyrok długi Cię proszę

i niechby ktoś krzyknął – winna!
o największy wymiar kary z możliwych wnoszę
niech ją jeszcze nosi ziemia

o nic więcej Ciebie nie proszę...

czwartek, 22 maja 2014

Αλεξάνδρα


stała przed lustrem przykutym do skały
tuż nad urwiskiem wielkiej wody
wzrok wbiła wielkim harpunem
nadziei w drugi brzeg
bawiła się swoimi czarnymi włosami
a one wiatrem niesione po plecach
z nich na ramiona i na piersi
jeszcze jeden ruch ręki niedbały
a mgły opadały i cienie długim jęzorem
lizały ziemie pod jej stopami
w dole fale wściekle miotały płaty piany
że to nie one obmywają ją pierwsze
krzyknąłem do niej - co robisz Αλεξάνδρα
a ona odwracając głowę
z palcem na ustach złożonym
wyszeptała w moją stronę
- bądź cicho bo spłoszysz anioły...

środa, 21 maja 2014

...

...

z tobą można by iść przez świat
z gołą głową
i za nic mieć chłodny wiatr za nic mieć deszcz
z tobą można każdy dzień
związać w snopki
jak łany zboża przy drodze prostej ustawić
można z tobą przez życie na przełaj gnać
skoczyć przez drewniany płot pobiec w ciemny las
bez strachu co tam nam strach
z tobą groszy dwa mieć i niechęć do głupoty
tak żyć i w tym życiu z tobą w nim być
złapać białą lokomotywę prosto za jej białą grzywę
mogłoby tak być gdybym wyśnił ciebie na jawie...


środa, 22 stycznia 2014

urodziny



tort rozłożył się na stole
nóż długi ścisnęła dłoń
tak kochaniem delikatna
błysk zauważyłem
w jej oczach
tak kochaniem delikatnych
może od noża może od świeczek
i już trójkątem wbiegł
zaskakując talerz
zaczepił jeszcze o
śpiącą łyżeczkę
minął butelkę szampana
i ten korek twardziel nie wytrzymał
w sufit uderzył z całych sił
sypnęło wapnem
i oczy wypełniły łzy
powietrze zadrżało salwą
sto lat! sto lat! sto lat!

a to przecież już jutro jest...

wtorek, 21 stycznia 2014

ona



miłość a kim ona jest
że poeta o niej z oczami błędnymi
zapatrzony w przestrzeń
przed białą kartką papieru
słowo po słowie nieprzytomnie kreśli
do białego rana
czy ona jak skarb zakopany w nadziei
że ją odnajdę nad brzegiem
to ona przywołuje światłem spróchniałego konaru
mami umysł ciepłem nocy uroczej
w całym kawałku utopiona tam cicho leży
na powierzchni czy głęboko
na samym dnie spoczywa
nie widoczna dla tęsknych oczu
czy to tylko drzazgi wbite w palec
bym się przekonał że żyje
może to syrena na morzu rozpaczy
przywołuje mnie swoim śpiewem
by zatracić tak bym się opamiętał
czy ona jak orzeł wyrywający z trawy
zabłąkanego zająca wprost w przestworza
by rzucić i nauczyć mnie latać
może drapieżną rybą na dnie pożądania
czekającą w ukryciu na swoją zdobycz
by ją utopić abym nauczył się jej wierzyć
kim jest jak długo tam leży...

środa, 15 stycznia 2014

dzień



dziś przyszedł dzień
wstał otrzepał nogi
dzień zupełnie nowy
stanął szeroko w progu

złapał siekierę
i odrąbał jej marzenia

te wczorajsze takie młode
skryte pod czaszką nagie

ustawione wszystkie
były w jednym rzędzie

a mi w tej chwili
popękało serce...


wtorek, 7 stycznia 2014

chciałam



a ja chciałam tylko
mieć świat mały
przy tobie

i tak budzić się
zapachem kawy
wyprasować koszulę
zjeść z tobą śniadanie
ucałować chciałam
na pożegnanie

a ja chciałam tylko
mieć śladów kilka
na swojej podłodze
czasami róże w wazonie
i uśmiech chciałam przy stole

a ja chciałam tylko
poczuć na sobie twoje
ciepłe dłonie i kilka słów
przerywających ciszę

tak chciałam być blisko
przy tobie...

środa, 1 stycznia 2014

o ubóstwianiu



tak bardzo dziewczynę tą ubóstwiałem
gdybym tylko potrafił
wiersz piękny napisałbym dla niej

o miłości o moim jej ubóstwianiu
napisałbym w nim jak to dla niej
zmartwychwstawałem

dziękowałbym za to że jest
pochylając nisko głowę
Bogu dziękowałbym za nią co dzień

gdybym tylko potrafił napisać wiersz dla niej...