tam
na łące pośród traw gęstych
i
kwitnących wrzosów
pasą
się moje marzenia
jak
owce na górskiej hali
białe
dorodne wełniane
zbiegają
w dół
i
biegną lekko pod górę
czasami
je wilk goni
wtedy
stają pochylają głowy
i
już teraz są jak byk na arenie
z kopyta ruszają za matadorem
z kopyta ruszają za matadorem
przeskakują
parkur i siadają na ławce
karmią
się okruchami chleba jak gołębie
moje
marzenia pasają się wszędzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz